Nostalgiczne tytuły

Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button

 

DASZEŃKA


Tekst powstał na podstawie książki Bartka Koziczyńskiego "333 popkultowe rzeczy ... PRL"

"Gdy przyszedł na świat, był nieokreślonym białym czymś mieszczącym się w dłoni. Tylko para czarnych uszu pozwalała stwierdzić, że to pies. Ponieważ był suką, postanowiłem nazwać ją Daszeńka".
W ten sposób autor książki, Karel Capek, opisał narodziny najsympatyczniejszego psiaka, a mianowicie Daszeńki. Książka ta była w całości stworzona przez autora. Znalazły się w niej rysunki, zdjęcia a nawet psie bajki wykonane wyłącznie przez autora książki.

Daszeńka 

"Daszeńka, siedź spokojnie, nie ruszaj się. Opowiem ci historię o tym, dlaczego terriery kopią dziury w ziemi. Ludzie utrzymują, że szukają tam myszy. Nie szukają. Terriery nigdy nie widziały myszy. Poza tym, mały urwisie, zaraz byś ją przegonił. A jednak wciąż kopiesz ... Wiesz dlaczego ? Nie wiesz, prawda ? Cóż, opowiem ci ... ".

Czterdzieści pięć lat od momentu powstania książki o przygodach sympatycznego psiaka, w 1978 roku, twórca filmów animowanych Bretislav Pojar postanowił przenieść treść książki do filmu. I w ten oto sposób powstało siedem dziesięciominutowych odcinków z przygodami Daszeńki. Aby oddać ducha oryginałowi, reżyser filmików z przygodami sympatycznego psiaka zastosował prosty zabieg. Zdjęcia z psiakiem zrealizował w konwencji fabularnej, natomiast opowiadane o psach bajki są kreskówkami.

Daszeńka Daszeńka

Premiera serialu w Polsce z przygodami Daszeńki miała miejsce w 1980 roku, w środowe dobranocki. Skutkiem tego była fala imion dla psów, które nazywały się Daszeńka. Z falą tą mogły konkurować jedynie "Dżeki i Nuka", których emisja była kilka lat później.

Jako ciekawostkę mogę podać iż w 2005 roku zrealizowano w Japonii sześć krótkich, całkowicie animowanych filmów o Capku i jego psiaku. Na rynku międzynarodowym znane są pod tytułem "Between Us, Dasenka".

I na zakończenie jeszcze jeden cytat z książki, który wyszperałem w internecie" :
"Kiedy Daszeńka porządnie wzuła buty (właściwie to nie wzuła butów, tylko zakasała rękawy, ściśle mówiąc, nawet i rękawów nie zakasała, tylko - jak to się mówi - popluła w dłonie; zrozumcież mnie: ona nie mogła popluć w dłonie, dlatego że pluć jeszcze w ogóle nie umiała, a dłonie, czyli łapki, miała takie maleńkie, że nawet by do nich nie trafiła) - słowem, kiedy się Daszeńka do tego zabrała tak na dobre, w ciągu pół dnia przeturlała się od maminej przedniej nogi do maminej tylnej nogi, przy czym po drodze ze trzy razy się najadła i ze dwa razy przespała."