Nostalgiczne tytuły

Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button

 

MIŚ YOGI

yogi 01

"Jestem sprytniejszy od przeciętnego misia"


Miś Yogi to kolejna fikcyjna postać prosto z amerykańskiej wytwórni Hanna-Barbera. Zadebiutował on jako postać drugoplanowa w serialu Pies Huckleberry w 1958 roku. Pierwszym odcinkiem, w którym się pojawił była "Wielka ucieczka". Tak się spodobał widzom, że trzy lata później dostał on swój własny serial.

yogi 02 

Jak większość postaci ze studia Hanny-Barbery także i Yogi miał swoją własną osobowość a fabuła większości odcinków skupiała się na wygłupach Yogiego, zamieszkującego fikcyjny park Yellowstone. Miś bardzo uwielbiał jedzenie toteż większość czasu spędzał na pomysłach podbierania koszyków ze smałokykami przebywającym w parku turystom. Do swoich genialnych pomysłów korzystał z pomocy kompana - małego misia BooBoo. Jego zachowań nie pochwalał strażnik parku - Smith jak również niedźwiedzica Cindy - dziewczyna misia Yogi.

yogi 03 yogi 04

Filmy z Misiem Yogim pojawiły się u nas w czasach siermiężnego PRL-u w programie dla dzieci i młodzieży "ZWIERZYNIEC", który był chyba ulubionym miejscem do emisji seriali pochodzących ze studia Hanna-Barbera. Po jakimś czasie znikł z naszych ekranów by pojawić się na kasetach VHS z serii "Hanna Barbera".

Prócz krótkich siedmiominutowych odcinków Miś Yogi pojawił się także w serialu "Yogi, łowca skarbów". Bodajże był to serial emitowany jako kino Tik-Taka w latach 90-tych. 27 odcinków oraz poszukiwanie grupy Misia skarbu był tylko pretekstem do ponownego zaprezentowania postaci z kreskówek Hanny Barbery. Na pierwszej kasecie znalazł się odcinek w którym Miś Yogi pojawił się po raz pierwszy

W 2010 roku postanowiono reaktywować misia Yogi oraz jego przyjaciela Bubu i przy pomoco komputerowej animacji przeniesiono misia w film fabularny. Tym razem opinie były podzielone. Jedni woleli już kreskę animowaną i nie podobał im się Yogi przeniesiony komputerowo w świat realny, inni zaś stwierdzili, że to dobra odskocznia i miło im się oglądało film. Cóż, chociaż to ten sam łakomczuch Yogi to jednak zupełnie się inaczej ogląda. W dodatku film trwa 80 minut czyli 10 razy więcej od normalnego zwykłego skondensowanego odcinka ... czy nie za dużo tego Yogiego?