Serial-tatrzyk - rodzina z wielkimi glowami
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Serial-tatrzyk - rodzina z wielkimi glowami
Pamiętam, że był kiedyś (połowa lat 80), w godzinach popołudniowych (może po Michałach?) taki serial o rodzinie. Akcja działa się tylko w mieszkaniu, a aktorzy, co było właśnie charakterystyczne, mieli ogromne sztuczne głowy. Kojarzycie coś takiego?
Acha. Dodam jeszcze, że to była krajowa produkcja. Niestety przez te wielkie bańki zamiast głów nie kojarzę, jacy aktorzy występowali. Twarze lepiej się pamięta niż same głosy.
Przypominam sobie, że teatrzyk ten miał charakter dydaktyczny. Było rodzństwo - chłopiec i dziweczynka i ich rodzice. Pamiętam, że w czołówce latali wszyscy chyba wokół jakiegoś stołu.
I tu moja pamięć mówi: "dość, na ten temat więcej ze mnie nie wyciśniesz"
Przypominam sobie, że teatrzyk ten miał charakter dydaktyczny. Było rodzństwo - chłopiec i dziweczynka i ich rodzice. Pamiętam, że w czołówce latali wszyscy chyba wokół jakiegoś stołu.
I tu moja pamięć mówi: "dość, na ten temat więcej ze mnie nie wyciśniesz"
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Znalazłem dwa posty z pytaniem o ten sam program. Pozwolisz 7zark7, że wkleję także tutaj swoją odpowiedź, gdyby ktoś znał tylko twój post:
Z tego co pamiętam był to młodzieżowy program teatralny w którym aktorzy występowali z takimi dużymi głowami w przedstawieniu o jakiejś rodzinie.
Był nadawany na początku lat 80-tych w piątki po południu, raz na miesiąc, a może i rzadziej i nosił tytuł: ,,KÓŁKO GRANIASTE”. Na początku cała rodzina (dzieci, rodzice i chyba dziadkowie) tańczyła w kółku i śpiewała piosenkę: ,,Kółko graniaste czterokańciaste...”.
Emitowano ten program w piątki zamiast ,,Piątku z Pankracym”. Nie było tych przedstawień za dużo, przypuszczam, że zdjęli je po kilku.
Z tego co pamiętam był to młodzieżowy program teatralny w którym aktorzy występowali z takimi dużymi głowami w przedstawieniu o jakiejś rodzinie.
Był nadawany na początku lat 80-tych w piątki po południu, raz na miesiąc, a może i rzadziej i nosił tytuł: ,,KÓŁKO GRANIASTE”. Na początku cała rodzina (dzieci, rodzice i chyba dziadkowie) tańczyła w kółku i śpiewała piosenkę: ,,Kółko graniaste czterokańciaste...”.
Emitowano ten program w piątki zamiast ,,Piątku z Pankracym”. Nie było tych przedstawień za dużo, przypuszczam, że zdjęli je po kilku.
Re: Serial-tatrzyk - rodzina z wielkimi glowami
7zark7 „chłopiec i dziweczynka i ich rodzice”
Tak, musiało być ich czworo.
Pamiętam piosenkę z czołówki, każde z nich śpiewało jedną linijkę (chyba kolejno Tata, Mama, Brat i Siostra):
Kłania się rodzinka nasza
I każdego, kto ma chęć
Do kółeczka też zaprasza
Kręć się nasze kółko, kręć
Póżniej chórem:
Kółko graniaste
Czworokańciaste
Kręci się po domu
Nieraz może pomóc
Połączone ręce
Właśnie w tej piosence
To my
Przy tym na początku zakładali głowy, wyjmowane z pudła, a na końcu je tam chowali.
Jeśli postacie miały imiona, to wypadły z pamięci. Treść pamiętam słabiej od piosenki.
Tylko tyle, że w jednym odcinku bylo coś o drzewie genealogicznym, a w innym (a może i w tym samym) Tata rzekł:
Jak jeszcze raz ktoś powie (jakieś słowo, też zapomniałem, szkoda) za karę zapłaci 5 zł (chyba) do świni.
Chodziło oczwiście o skarbonkę w kształcie świnki, to zdanie tak mnie rozśmieszyło, że do dziś śmieszy, ilekroć o tym pomyślę.
Tak, musiało być ich czworo.
Pamiętam piosenkę z czołówki, każde z nich śpiewało jedną linijkę (chyba kolejno Tata, Mama, Brat i Siostra):
Kłania się rodzinka nasza
I każdego, kto ma chęć
Do kółeczka też zaprasza
Kręć się nasze kółko, kręć
Póżniej chórem:
Kółko graniaste
Czworokańciaste
Kręci się po domu
Nieraz może pomóc
Połączone ręce
Właśnie w tej piosence
To my
Przy tym na początku zakładali głowy, wyjmowane z pudła, a na końcu je tam chowali.
Jeśli postacie miały imiona, to wypadły z pamięci. Treść pamiętam słabiej od piosenki.
Tylko tyle, że w jednym odcinku bylo coś o drzewie genealogicznym, a w innym (a może i w tym samym) Tata rzekł:
Jak jeszcze raz ktoś powie (jakieś słowo, też zapomniałem, szkoda) za karę zapłaci 5 zł (chyba) do świni.
Chodziło oczwiście o skarbonkę w kształcie świnki, to zdanie tak mnie rozśmieszyło, że do dziś śmieszy, ilekroć o tym pomyślę.