W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- Marecki384
- Posty: 278
- Rejestracja: 30 gru 2010, o 08:12
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
A ja z kumplami śmigałem na sanki pod lotnisko Okęcie.
Od strony Schroniska na Paluchu
Była tam taka górka fajnie się zjeżdżało
Od strony Schroniska na Paluchu
Była tam taka górka fajnie się zjeżdżało
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Wiele razy słyszałem o sadystycznych zabawach dzieciaków, takich jak "dymanie żab" za pomocą słomki, albo o karmieniu ptactwa chlebem z karbidem. O żabach opowiadała mi matka, na przeciwko jej podstawówki był stawek, to jej koledzy z klasy na przerwach tam chodzili łapać żaby i potem je nadmuchiwali, czym była zszokowana.
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Historyjka o żabach przypomniała mi:
Ja słyszałem z trzeciej ręki (na zasadzie "znajomy znajomego opowiadał...") makabryczne opowieści o tzw. prostowaniu kota - trik polegający na złapaniu kota za łeb i za ogon i "prostuje" kota aż przestaną mu kręgi strzelać. Wtedy kota się puszcza i kot zaczyna biegnąć w bliżej nie określonym kierunku i biegnie aż zdechnie, bo nie może skręcać… o ile to prawdziwe historie, a nie jakaś urban legend. Jako kociarz nie będę pisać co bym zrobił takiemu człowiekowi, bo jeszcze coś niecenzuralnego powiem… Może zmieńmy temat.
Ja słyszałem z trzeciej ręki (na zasadzie "znajomy znajomego opowiadał...") makabryczne opowieści o tzw. prostowaniu kota - trik polegający na złapaniu kota za łeb i za ogon i "prostuje" kota aż przestaną mu kręgi strzelać. Wtedy kota się puszcza i kot zaczyna biegnąć w bliżej nie określonym kierunku i biegnie aż zdechnie, bo nie może skręcać… o ile to prawdziwe historie, a nie jakaś urban legend. Jako kociarz nie będę pisać co bym zrobił takiemu człowiekowi, bo jeszcze coś niecenzuralnego powiem… Może zmieńmy temat.
Ostatnio zmieniony 27 lut 2017, o 17:47 przez Doctor_Who, łącznie zmieniany 1 raz.
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
No własnie ta scena z dmuchaniem żaby jako balon w Shreku, był tam także eksplodujący ptak ( tak miało się dziać po zjedzeniu chleba z karbidem). Istnieje także gra na telefon w dmuchanie żab. Moja siostra kiedyś dostałą od ojca gumową żabę ( raczej z tworzywa z jakiego robi się kółka i materace do pływania) i ta żaba miała ustnik do dmuchania w tylnej części.
- Syriusz Falcon
- Posty: 611
- Rejestracja: 16 lut 2010, o 19:42
- Kontakt:
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
No cóż, jak widać prześladowcy zwierząt, zostali teraz filmowcami i informatykami.
Nigdy nie można być pewnym , co w naszej pamięci jest ważne.
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Co więcej, ta żaba unosi się w powietrzu, pamiętam, że jako maluch byłem zawiedziony, że nadmuchane przeze mnie baloniki nie chcą lecieć do góry jak w kreskówkach .
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Unosiły się te napełnione helem. W dzień dziecka 1990 r byłem z matka i siostrą w amfiteatrze na występie Fasolek i Majki Jeżowskiej, to dziewczyny z Fasolek chodziły i rozdawały dzieciakom różne prezenty, ja dostałem turkusowy balon i przez nieuwagę puściłem jego sznurek i odleciał. Pod koniec tego występu jeszcze naciągnąłem matkę na oranżadę, która mi zaszkodziła i krótko po wyjściu z amfiteatru puściłem pawia na chodnik.
Co do dmuchania żab, to kolejne pokolenia dzieciaków to praktykowały - jak byłem nad stawem koło dawnej szkoły mojej matki (mojej zresztą przez krótki czas też), to parę razy widziałem unoszące się na powierzchni wody jak balony żaby. Z moich rówieśników akurat nikt takich rzeczy nie robił. Raczej wszyscy przyjaźnie odnosili się do zwierząt. Jeden kolega przynosił do szkoły schwytane jaszczurki lub ślimaki, czasem ktoś jakiegoś bezpańskiego psa przyprowadził na przerwie do klasy, albo kota.
Co do dmuchania żab, to kolejne pokolenia dzieciaków to praktykowały - jak byłem nad stawem koło dawnej szkoły mojej matki (mojej zresztą przez krótki czas też), to parę razy widziałem unoszące się na powierzchni wody jak balony żaby. Z moich rówieśników akurat nikt takich rzeczy nie robił. Raczej wszyscy przyjaźnie odnosili się do zwierząt. Jeden kolega przynosił do szkoły schwytane jaszczurki lub ślimaki, czasem ktoś jakiegoś bezpańskiego psa przyprowadził na przerwie do klasy, albo kota.
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Jak podrosłem, to się dowiedziałem, ale jako, powiedzmy, czterolatek byłem wybitnie niepocieszony. Swoją drogą ciekawe, co w takim razie wydycha Shrek . Wątek "żabi" pojawił się też w leciwym już dziś skeczu kabaretu Dno - parodii "Miasteczka South Park", gdzie bohaterowie postanawiając być w końcu grzeczni śpiewają "nie dmuchamy żab, nie sikamy w staw i nie oglądamy gołych bab" - tak na marginesie dyskusji.qba83 pisze:Unosiły się te napełnione helem.
Zmieniając temat - była mowa o wymyślaniu własnych fantastycznych światów, pisaniu książek, komiksów, pamiętników. Ciekawe jestem ilu forumowiczów próbowała swych sił w tworzeniu własnego tajnego alfabetu, czy też może nawet - tu już wyższa szkoła jazdy - języka. Moim starym młodzieńczym i dziecięcym dziełom urządziłem swego czasu czystkę, ta kartka uchowała się chyba tylko dlatego, że wylądowała złożona między stronicami starego podręcznika i natknąłem się na nią niedawno czystym przypadkiem.
Widać na niej pierwsze dość toporne próby takiego pisma stworzenia.
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Miałem kiedyś takie pomysły, żeby stworzyć swój alfabet, ale jakoś się z ato nie zabrałem.
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Ja też, a Wy?
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Jak byłem w 1 klasie to zorganizowano kulig, tyle że ... Mnie na nim nie było, chyba chory leżałem. Ale mam film z tego wydarzenia, zgrany z VHS, więc mogę zobaczyć jak się koledzy i koleżanki bawili i jak wyglądała dzielnica miasta prawie 30 lat temu.
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
A ja żałuję, że nie puszcza się już dzisiaj latawców. Uwielbiam patrzeć jak takie coś płynie wysoko na niebie i najlepiej jak kryje się za tym tajemniczość, tzn. nie wiadomo kto i gdzie dokładnie puszcza.
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
SALETRA=mistrzostwo świata!!!
Korki, kwapiszona, karbid
A jeszcze walki pająków w piaskownicy:
każdy biegł do piwnic szukać pająka i potem ring się robiło w piaskownicy i FIGHT!!
Korki, kwapiszona, karbid
A jeszcze walki pająków w piaskownicy:
każdy biegł do piwnic szukać pająka i potem ring się robiło w piaskownicy i FIGHT!!
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Ja pamiętam z czasu jak miałem około 2 - 3 na niebie w okresie letnim często latały pojedyncze race najczęściej czerwone, ale były też w innych kolorach, wtedy jakieś magiczne mi się to wydawało.
Wałki pająków pamiętam z podstawówki, często większą samica zjadała samca.
Wałki pająków pamiętam z podstawówki, często większą samica zjadała samca.
Re: W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
W ganianie się na rolkach naokoło trzepaka, łażenie po drzewach, klasy, podchody, zieranie kasztanów, i różnego typu gry na skakance np piątki.