Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button


BITWA NA MORZU WIATRÓW

Bitwa na morzu wiatrów

Bitwy morskie to stały element historii świata. Tam gdzie było morze, tam były i statki transportowe z ogromną ilością towarów. Również zwaśnione państwa używały swojej floty morskiej by zaprezentować swoją potęgę i zmiażdżyć na morzu przeciwnika.
Jednak nas interesuje XVI wiek oraz ochrona statku transportowego. Oto bowiem wydawnictwo "Alfa" w 1983 roku wydaje grę "Bitwa na morzu wiatrów". Wydaje ją z rozmachem bo w ilości 50 000 egzemplarzy. To dość potężny rozmach bowiem w dzisiejszych czasach wydanie gry planszowej w takiej ilości to byłoby samobójstwo.

Bitwa na morzu wiatrów

Gra ta - podobnie jak Tranzyt - nie posiadała pudełka. Była cała zapakowana w przezroczystą torbę foliową zapinaną od góry.
Najmocniej rzucała się w oczy plansza przedstawiająca nieznane morze (która raczej powinna być w kolorze niebieskim a nie żółtym). Plansza ta była dość pokaźnych rozmiarów i trzeba było sporo miejsca by ją gdzieś rozłożyć. Oprócz niej dołączone do gry było 20 kartoników z żaglowcami, 28 kartoników z oznaczeniami uszkodzeń oraz wskaźnik kierunku wiatru. Oprócz tego w grze znalazły się kartoniki z kategorii WALKA (25 sztuk) oraz z kategorii WIATRU (25 sztuk). Wszystkie kartoniki trzeba było najpierw powycinać bo tak wtedy było to wszystko skonstruowane.

Gra ta należała do gatunków strategiczno-losowych gdyż o ruchach statków decydujemy sami a to w którym kierunku popłyniemy oraz jak się potoczy walka decydował los. Przeciętny czas gry wynosił 60-90 minut.

Bitwa na morzu wiatrów

Celem gry było przetransportowanie statku transportowego do RÓŻY WIATRÓW (pole z którego statek ten zaczyna grę) po stronie przeciwnika lub zniszczenie statku transportowego przeciwnika. W przypadku zniszczenia gra jeszcze się nie kończz bowiem gracz bez statku transportowego ma jeszcze szansę na remis i w ciągu dziesięciu kolejek musi do niego doprowadzić poprzez unieruchomienie statku przeciwnika. W przeciwnym razie gracz który utracił swój statek - przegrywa i gra się kończy.

Każdy ruch składa się z przesunięcia statków, oddania salw (jeśli okręt nieprzyjaciela znajdzie się w polu rażenia), dokonania abordażu i na końcu wyznaczenie kierunku wiatru dla swego przeciwnika. Do ustalenia jaki będzie wynik walk poprzez salwy oraz abordaż służą karty akcji. W wyniku ich statek może stracić maszt, może wybuchnąć pożar, lub statek przeciwnika może być zatopiony. Uszkodzenia statku wpływają potem na jego ruch (statek ze zniszczonym masztem nie porusza się ale może brać udział w bitwach), statek na którym wybuchł pożar nic nie może robić tylko swoim położeniem może utrudniać ruchy przeciwnika. Przy odrobinie szczęścia zaatakowanemu statkowi może się nic nie przydarzyć.

Bitwa na morzu wiatrów

Ostatni etap danej kolejki to oczywiście ciągnięcie karty WIATRU dla przeciwnika. Zgodnie z kolorem czarnej strzałki narysowanej na niej zmienia się kierunek wiatru co trzeba zaznaczyć na mapie. Istnieje również karta T-FLAUTA co oznacza brak wiatru i wtedy z planszy automatyczie znikają wszystkie płonące jednostki, trzeba rozstrzygnąć wszystkie nierozstrzygnięte abordaże oraz wykonywać zwroty i salwy aż do rozstrzygnięcia wszystkich pojedynków. Następnie karty WIATRÓW trzeba porządnie przetasować i umieścić na planszy.

Bitwa na morzu wiatrów

Gra fajnie pomyślana, ciekawa, nie nudzi się. Dzięki kartom losu rozgrywka za każdym razem może potoczyć się inaczej.
Były próby podjęcia się wznowienia tej gry ale autor "Bitwy na morzu wiatrów" twierdzi iż prawa autorskie zostały sprzedane wydawnictwu Alfa, które tą grę wydało. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie to iż słuch i ślad po tym wydawnictwie zaginął a wszelkie próby skontaktowania się z nim spełzały na panewce. Ale kto wie ... może w przyszłości coś się wyjaśni i może ponownie ujrzymy tę grę na półkach naszych sklepów.